Autor: btprom

Zielona szkoła nad morzem Władysławowo i Hel

Zielona szkoła nad morzem
Zielona szkoła nad morzem Władysławowo i Hel

To była pierwsza moja zielona szkoła nad morzem i taki długi wyjazd, którego byłem pilotem. Pracuję jako pilot dopiero od kilku miesięcy. Więc kiedy się dowiedziałem, że mam wyjechać na zieloną szkołę we Władysławowie miałem małe wątpliwości, bo nigdy nie opiekowałem się taką dużą grupą. Przygotowanie do tego wyjazdu zajęło mi więcej czasu niż do wycieczek, na które zazwyczaj jeździłem, ponieważ zielona szkoła była dłuższa i musiałem przygotować więcej rzeczy.

Zielona szkoła nad morzem

Pierwszego dnia kiedy przyjechaliśmy pod szkołę we Wrocławiu i przywitałem się z dziećmi zobaczyłem, że grupa jest bardzo zdyscyplinowana i wszystkie dzieci uważnie słuchały kiedy im coś opowiadałem. W czasie podróży dzieci dużo rozmawiały na temat zielonej szkoły i zastanawiały się jak ta wycieczka będzie wyglądała, więc wszystko im opowiedziałem. Przedstawiłem im plan całej zielonej szkoły, powiedziałem gdzie będziemy spać, a także krótko opisałem im obiekty, które będziemy zwiedzać. Później dzieci nie miały żadnych pytań, więc włączyłem im film.

Gdy dojechaliśmy na miejsce zakwaterowaliśmy się, zjedliśmy obiad i poszliśmy na plażę, dzieci nie mogły się powstrzymać i wszystkie pobiegły do morza. Niestety woda była zimna, więc szybko wróciły na plażę i wtedy zorganizowałem im gry i zabawy. Na zakończenie pierwszego dnia zielonej szkoły wróciliśmy do ośrodka i zjedliśmy kolację, a później wszystkie dzieci poszły spać.
Zielona szkoła nad morzem

Wycieczka na Hel

Kolejnego dnia, dzieci wstały pełne sił i od razu pytały mnie co będziemy robili, więc po śniadaniu pojechaliśmy na Hel, gdzie poszliśmy do fokarium. Tam dzieci mogły oglądać jak się karmi foki, a także jak się bawią foki. Później byliśmy w Muzeum Rybołówstwa, gdzie dzieci mogły usłyszeć historię rybołówstwa. Byliśmy także na punkcie widokowym z którego mogliśmy podziwiać piękną panoramę. Po tych atrakcja wróciliśmy do ośrodka, zjedliśmy obiad i poszliśmy na plażę.

Dzieci bardzo się cieszyły, że znowu mogą zobaczyć morze i pobawić się na plaży. Tym razem zorganizowałem im konkurs na najpiękniejszą budowlę z piasku, oczywiście dziewczyny się bardzo postarały i to one wygrały. Kiedy dzieci już odpoczęły wróciliśmy do ośrodka, zjedliśmy kolację i zorganizowałem im karaoke. Na początku trochę się wstydzili, ale później wszyscy coś śpiewali i bardzo się cieszyli, że mogą brać udział w czymś takim.

Trójmiasto

Trzeciego dnia zielonej szkoły nie mieliśmy nawet czasu na plażowanie. Kiedy dzieci się o tym dowiedziały były smutne, ale powiedziałem im, że będziemy zwiedzali bardzo dużo ciekawych rzeczy. Pierwszym miastem które odwiedziliśmy była Gdynia, a tam byliśmy na Skwerze Kościuszki, czyli na reprezentacyjnej ulicy Gdyni. Później zwiedzaliśmy „Dar Pomorza”, który jest trzymasztowym żaglowcem i był zakupiony przez społeczeństwo Pomorza w 1929 dla Szkoły Morskiej w Gdyni.
Zielona szkoła nad morzem
Następnie płynęliśmy statkiem po zatoce i to się bardzo podobało dzieciom, niektóre nawet nie chciały opuścić statku, bo tak im się spodobało. Później przejechaliśmy do Sopotu gdzie poszliśmy na molo. Następnie pojechaliśmy do Gdańska gdzie byliśmy w Starówce, później oglądaliśmy złotą bramę, która została wzniesiona w roku 1612 na miejscu czternastowiecznej bramy gotyckiej. Następnie odwiedziliśmy Dwór Artusa, czyli gmach usytuowany w centrum Gdańska, przy Długim Targu, dawniej miejsce spotkań kupców, ośrodek życia towarzyskiego, później giełda, obecnie oddział Muzeum Historycznego Miasta Gdańska. Widzieliśmy także Fontannę Neptuna, która powstała z inicjatywy burmistrza Bartłomieja Schachmanna i rady miejskiej. Stoi w najbardziej reprezentacyjnej części Gdańska – na Długim Targu.

Przed wejściem do Dworu Artusa, byliśmy na Długim Targu, czyli na najbardziej reprezentacyjnym placu w Gdańsku. A na końcu w Kościele Mariackim, który jest największą świątynią na świecie zbudowaną z cegły.

Po tych atrakcjach wróciliśmy do ośrodka gdzie zjedliśmy obiadokolację i po krótkim czasie na odpoczynek mieliśmy ognisko na naszej zielonej szkole. Tym akcentem zakończyliśmy kolejny dzień zielonej szkoły.

Plażowanie

Czwartego dnia zielonej szkoły po śniadaniu poszliśmy na plażę i tam dzieci mogły kąpać się w morzu, a także grać w różne gry. Wróciliśmy do ośrodka na obiad, a później poszliśmy do Latarni Morskiej, gdzie dzieci bardzo się zmęczyły żeby wyjść po schodach na sam szczyt. Po powrocie do ośrodka zjedliśmy kolację i znowu na dzieci czekała niespodzianka, ponieważ zorganizowałem im dyskotekę w ośrodku, wszystkie dzieci tańczyły i brały udział w zabawach, które dla nich przygotowałem. Była to ostatnia noc na zielonej szkole, więc dzieci mogły bawić się trochę dłużej niż zazwyczaj.

Ostatni dzień zielonej szkoły był smutny, ponieważ dzieci zaraz po śniadaniu musiały pożegnać się z morzem. Potem ruszaliśmy do Wrocławia. Myślę, że cała zielona szkoła była udana, a dzieci były bardzo grzeczne.

Zielona szkoła Opole

    

Zielona szkoła Opole – W krainie dinozaurów

Kilka dni temu moja córka wróciła z zielonej szkoły w Opolu na której bardzo dużo się nauczyła, ponieważ była to wycieczka edukacyjna. Kiedy jej nauczycielka na pierwszej wywiadówce powiedziała, że jest pomysł aby zorganizować zieloną szkołę w okolicach Opola. Od razu się zgodziłam, ponieważ uważam, że dzieci dzięki takim wyjazdom uczą się odpowiedzialności, a kiedy okazało się, że jest to wycieczka edukacyjna i wcale nie kosztowała dużo, byłam jeszcze bardziej na tak. Moja córka bardzo lubi wycieczki, ale na zielonej szkole jeszcze nigdy nie była na początku trochę się bała, że aż pięć dni będzie poza domem, ale przekonałam ją, że zielone szkoły pamięta się do końca życia.


Zielona szkoła Opole

Zielona szkoła Opole

Pamiętam dokładnie pierwszy dzień, ponieważ obie z córką zaspałyśmy, a ona jeszcze nie była spakowana, jej wychowawczyni dzwoniła do mnie i pytała gdzie jesteśmy? Ja ją zapewniałam, że za chwilę będziemy. Na szczęście udało się jej szybko spakować i zjeść śniadanie, więc zdążyłyśmy. Kiedy przyjechałyśmy pod szkołę, zobaczyłyśmy autokar, którym mieli jechać na zieloną szkołę i mnóstwo rodziców, którzy żegnali się ze swoimi dziećmi. Po zajęciu miejsc w autokarze przez dzieci, autokar ruszył i wtedy rozpoczęła się ich przygoda. Powoli opuszczali Wrocław.

Wycieczka do Opola

Córka zadzwoniła dopiero wieczorem i opowiedziała mi, że byli w Muzeum Wsi Opolskiej, gdzie podziwiali stare zabudowania, ale także dowiedzieli się jak wyglądała wieś opolska w XVIII-XX wieku. Później zwiedzali Starówkę, Amfiteatr i Wieżę Piastowską w samym Opolu, ale moja córka już nie umiała mi opisać tych obiektów. Następnie dokładnie opowiedziała mi jak się zakwaterowali, ponieważ mówiła, że ośrodek jest piękny i nie chce stamtąd wyjeżdżać. Po zakwaterowaniu zjedli obiad i poszli na plażę nad jeziorem, opowiadała mi, że świetnie się bawili ponieważ pilot zorganizował im różne konkursy, gry i zabawy. Pierwszy dzień zielonej szkoły zakończyli bardzo zadowoleni.

Kiedy tylko zadzwoniłam do mojej córki drugiego dnia wycieczki szkolnej, powiedziała mi, że nie ma czasu, bo zaraz idzie na dyskotekę i zadzwoni późnej. Ale chyba bawiła się bardzo dobrze, bo zadzwoniła późno i powiedziała, że idzie spać. Była bardzo zmęczona, ale szczęśliwa.

Wycieczka do Krasiejowa

Trzeciego dnia zielonej szkoły to ja do niej zadzwoniłam, bo chciałam się dowiedzieć co robili poprzedniego dnia na wycieczce. Wtedy mi powiedziała, że byli we wsi Szczedrzyk. Gdzie zwiedzali gospodarstwo ekoturystyczne „Jabłoniowy Sad”, a tam poznawali procesy technologiczne, których się używa do produkcji soków naturalnych. Degustowali soki, mieli tam także warsztaty, a później wrócili do ośrodka na obiad i poszli nad jezioro. Trzeciego dnia wycieczki byli w JuraParku w Krasiejowie. Moja córka była zachwycona kiedy opowiadała mi, że widziała tam dinozaury. Była w Tunelu Czasu, który przeniósł ich w czasie od powstania ziemi aż do teraz. Byli także w muzeum i na chwilę na placu zabaw. Później wrócili do ośrodka, zjedli obiad i jeszcze mieli rejs jachtem po jeziorze Turawskim, na zakończenie trzeciego dnia zielonej szkoły zjedli kolację i poszli spać.

Kolejnego dnia zielonej szkoły, kiedy zadzwoniłam do córki, powiedziała mi, że za chwilkę mają ognisko, ale opowiedziała mi, że byli na spotkaniu z miejscowym ornitologiem, który opowiedział im o różnych rodzajach ptaków, jakie można spotkać na tamtych terenach. Mieli także prelekcję na temat ptaków, a po obiedzie spotkali się z bosmanem, córka wyjaśniła mi, kto to jest. Później mieli prelekcja „Szkoła pod żaglami”, podczas której poznali podstawy żaglowania, a także nauczyli się kilku węzłów żeglarskich. Następnie wrócili do ośrodka i zjedli kolację. Na koniec powiedziała, że mają już ognisko, bo przecież to ostatnia noc na zielonej szkole i musi już iść.

Zielona szkoła Opole

Zamek Moszna

Kiedy ostatniego dnia córka zadzwoniła, okazało się, że już przyjechali i czeka na mnie pod szkołą. Była bardzo zmęczona, powiedziała, że zrobili konkurs kto wytrzyma całą noc bez spania i wygrała. Nikt jej jednak nie uwierzył, bo wszyscy zasnęli. Na szczęście miała jeszcze trochę siły i opowiedziała mi co robili ostatniego dnia zielonej szkoły. Nie umiała się skupić po nieprzespanej nocy i nie pamiętała zbyt dużo, ale powiedziała, że byli w Zamku Moszna. Pamiętała, że ten zamek był ogromny i bardzo piękny. Przypomniało się jej także, że zwiedzali tam salon lustrzany, bibliotekę, jadalnie, kaplicę pałacową i jeszcze jakieś inne pomieszczenia. Nie była sobie w stanie przypomnieć jakie. Byli także w stadninie koni, mini ZOO i Dworku Myśliwskim. Później już wracali pod szkołę, bo to były ostatnie punkty ich wycieczki szkolnej.