Tag: wyjazdy integracyjne

Zielona szkoła

Zielona szkoła

Jestem mieszkanką Warszawy. Przez ostatnie 5 dni mój syn uczestniczył w zielonej szkole, która odbywała się w Jurze Krakowsko – Częstochowskiej. Bardzo się cieszył na ten wyjazd, bo zawsze gdy wyjeżdżamy na rodzinne wakacje, bardzo mi się nudzi, ponieważ nie ma rodzeństwa. Razem z mężem stwierdziliśmy, że będzie się tam świetnie bawił i na pewno nauczy się wielu ciekawych rzeczy. Zielona szkoła odbywała się w Jurze Krakowsko – Częstochowskiej i była to wycieczka podczas której dzieci uczyły się o ekologii. Kiedy nasz syn dowiedział się, że jedzie na zieloną szkołę i wyjedzie w końcu na trochę z Warszawy bardzo się ucieszył. Obiecał, że poprawi swoje wyniki w nauce. Wychowawczyni mojego syna zorganizowała spotkanie przed wyjazdem dla rodziców, na którym powiedziała co dzieci mają ze sobą wziąć. Przedstawiła także nam plan całej zielonej szkoły, na zakończenie dodała, że wszystkie dzieci bardzo poprawiły się w nauce.

Zielona Szkoła

Zielona Szkoła

Pierwszego dnia zielonej szkoły, kiedy przyszłam z moim synem na zbiórkę wszystkie dzieci już tam były i bardzo się cieszyły, że zaraz pojadą na wycieczkę. Jednak kiedy doszło do pożegnań z rodzicami nie było tak wesoło. Na szczęście na dzieci czekało tyle atrakcji, że szybko o nas zapomniały, bo mój syn  nie zadzwonił do mnie pierwszego dnia zielonej szkoły, a obiecał mi, że będzie codziennie dzwonił i opowiadał jak mu minął dzień, więc ja do niego zadzwoniłam. Powiedział, że byli w Muzeum Wnętrz Dworskich, które mieści się w zabytkowym, drewnianym dworze i został zbudowany w XVIII wieku przez Władysława Bartochowskiego. Zwiedzali tam z przewodnikiem różne sale, wymienił tylko myśliwską i salę jadalną. Później się zakwaterowali, zjedli obiad i mieli zajęcia na terenie ośrodka, czyli gry i zabawy. Syn pochwalił się, że wygrał nawet jeden konkurs, który zorganizował im pilot. Powiedział, że właśnie zjedli kolację i jeszcze będą grali w coś z kolegami, więc musi kończyć. Zauważyłam, że jest to też świetne miejsce na wyjazd integracyjny.

Ścieżki edukacyjne

Drugiego dnia zielonej szkoły, mój syn do mnie zadzwonił i powiedział, że szybko mi musi opowiedzieć co robił, bo za chwilę idzie na dyskotekę. W sumie średnio go rozumiałam, bo bardzo szybko mówił, ale udało mi się zrozumieć, że byli w oczyszczalni ścieków. Tam poznawali cały proces oczyszczania ścieków, a później uczyli się o starorzeczu i terasach rzeki Warty. Mieli także zajęcia na terenie ośrodka czyli gry i zabawy.

Zielona szkoła

Zielona szkoła

Trzeciego dnia niestety z nim nie rozmawiałam, bo musiał iść na karaoke. Ale za to czwartego dnia zielonej szkoły opowiedział mi co robił trzeciego i czwartego dnia wycieczki. Powiedział, że trzeciego dnia mieli zorganizowaną ścieżkę dydaktyczną, która nazywała się „Źródełko”. Poznawali tam walory przyrodniczo-kulturowe zachodniej części Załęczańskiego Parku Krajobrazowego – jaz młyński, młyn w osadzie Kępowizna, żwirownia i okopy z czasów II Wojny Światowej. Po obiedzie mili zajęcia w grupach na terenie ośrodka, a po kolacji karaoke o którym opowiadał mi najdłużej. Powiedział, że zaśpiewał kilka piosenek sam, a kilka razem z innymi i śpiewał nawet duet z jedną dziewczyną. Podobno wszyscy stwierdzili, że ma talent do śpiewu, ale kiedy poprosiłam go, żeby mi coś zaśpiewał, nie zrobił tego. Czwartego dnia wycieczki natomiast byli na wycieczce rowerowej, w czasie której mogli podziwiać piękne krajobrazy. Po obiedzie mieli zajęcia sportowe, a po kolacji mieli ognisko, na które mój syn właśnie się wybierał.

Wycieczka do Częstochowy

Zielona szkoła

Zielona szkoła

Piąty dzień ich imprezy opowiedział mi, kiedy wrócił do domu. Byli tylko w Klasztorze Jasnogórskim, ale był tak zmęczony, że pamiętał tylko gdzie ten klasztor jest. Gdy go zapytałam czy podobała mu się zielona szkoła, odpowiedział mi, że bardzo i chętnie znowu pojedzie na taką wycieczkę. Dodał, że autokar był bardzo wygodny, ośrodek ładny i było dobre jedzenie, a pilot był miły. Jako fotograf znakomicie się sprawdził i przywiózł mnóstwo zdjęć. Ogólnie stwierdził, że to był super wyjazd.

Zielona szkoła nad morzem

Zielona szkoła nad morzem

Właśnie wróciłem z zielonej szkoły nad morzem na, której byłem ze swoją klasą. Już od dawna chciałem im zorganizować taką wycieczkę, ale nie wiedziałem dokąd i jak coś takiego zrobić, więc zwróciłem się do biura turystycznego, a oni już się wszystkim zajęli. Kiedy przedstawiłem pomysł mojej klasie, wszyscy uczniowie bardzo się ucieszyli. Dałem im wybór odnośnie miejsca do którego chcieliby pojechać. Wszyscy głosowali, żeby zielona szkoła była nad morzem, ale spory były odnośnie konkretnego miasta. Jednak po usłyszeniu atrakcji, które ich czekają w poszczególnym mieście wszyscy zagłosowali na Niechorze. Po ustaleniu wszystkich szczegółów cała klasa zaczęła rozmawiać na temat zielonej szkoły, od razu ustalili kto z kim będzie mieszkał w pokoju, co ze sobą zabierają i tak dalej.

Kiedy pierwszego dnia wszyscy przyszli punktualnie na zbiórkę, byłem bardzo zadowolony i czułem, że będzie to niezapomniana zielona szkoła. Po zajęciu miejsc w autokarze, przywitał nas pilot i wyruszyliśmy z Warszawy. Podróż była spokojna, mimo tego, że wszyscy byli podekscytowani i nie mogli się doczekać aż zobaczą morze to słuchali uważnie o czym opowiadał przewodnik. W czasie drogi pilot włączył film co umiliło nam podróż. Po przyjeździe na miejsce i zakwaterowaniu się zjedliśmy obiad i poszliśmy na spacer brzegiem morza, oczywiście dzieci nie mogły się powstrzymać i zaczęły się nawzajem wrzucać do wody. Pozwoliłem im, ponieważ i tak później miał być czas na plażowanie. Kiedy się wyszaleli mogli spokojnie się położyć na plaży i poopalać, a przed kolacją zagraliśmy jeszcze w kilka gier zespołowych. Po kolacji na szczęście wszyscy byli bardzo zmęczeni, więc poszli spać.

Wycieczka do Kołobrzegu

Drugi dzień zielonej szkoły rozpoczął się śniadaniem, a później pojechaliśmy do Kołobrzegu, gdzie zwiedzaliśmy miasto z przewodnikiem, później byliśmy w porcie, na molo i na amfiteatrze, na którym odbywają się przedstawienia, festiwale i koncerty. Następnie pojechaliśmy do Zieleniewa, do Wioski Indiańskiej, gdzie mieliśmy kilkugodzinny program o życiu Indian, a później poszliśmy do ZOO gdzie oglądaliśmy zwierzęta z różnych części świata. Po powrocie do ośrodka zjedliśmy obiadokolację i wszyscy poszli spać.

Zielona szkoła nad morzem

Zielona szkoła nad morzem

Kolejnego dnia na zielonej szkole byliśmy w Muzeum Rybołówstwa. Tam dowiedzieliśmy się na czym polega praca rybaków, widzieliśmy ich sprzęt i usłyszeliśmy kilka ciekawych historii, które wydarzyły się na morzu. Później pojechaliśmy do latarni morskiej i muzeum w Rewalu. Następnie przejechaliśmy do Trzęsacza gdzie widzieliśmy ruiny kościoła z którego została tylko jedna ściana w wyniku podmywania przez morze gruntu. Kolejnym miejscem, które odwiedziliśmy było Muzeum Multimedialne na 15 Południku, gdzie poznawaliśmy historię Trzęsacza, kościoła, a także legendę związaną z tym miejscem . Po powrocie do ośrodka zjedliśmy obiad i poszliśmy na plaże gdzie mieliśmy czas na odpoczynek i zabawy. Później zjedliśmy kolację i odbyła się dyskoteka, która bardzo się podobała wszystkim dzieciom.

Zabawa na plaży

Czwarty dzień naszej imprezy minął bardzo szybko. Od razu po śniadaniu poszliśmy na plażę, a tam mieliśmy czas aż do obiadu, oczywiście dzieci świetnie się bawiły, ponieważ zorganizowaliśmy sobie turniej siatki plażowej. Później chłopcy grali w piłkę, natomiast dziewczyny budowały zamki z piasku. Po obiedzie znowu poszliśmy na plażę, ale tym razem dzieci same sobie zorganizowały zabawy. Po plaży zjedliśmy kolacje w ośrodku i poszliśmy spać, ponieważ przed nami był ostatni dzień zielonej szkoły.

Piąty dzień wycieczki rozpoczął się śniadaniem, później poszliśmy na plażę gdzie wszyscy pożegnali się z morzem, a później dzieci miały czas na zakup pamiątek. Po wizycie w miejscowych sklepikach musieliśmy wracać już do Warszawy, ponieważ czekała nas długa podróż. Dzieci były smutne, że to już koniec zielonej szkoły, ale cieszyły się, że w końcu zobaczą swoich rodziców. Podróż była bardzo długa, a dzieci już nie mogły się doczekać aż zobaczą swoje rodziny, więc bardzo hałasowały. Na szczęście pilot włączył im film i trochę się uciszyły. Po powrocie powiedziały, że za rok też by chciały pojechać na zieloną szkołę, bo bardzo im się podobało, wyjazd był bardzo udany.

Zielona szkoła Mazury

Zielona szkoła Mazury

W lipcu ubiegłego roku uczestniczyłem w zielonej szkole na Mazurach jako przewodnik. Jeśli chodzi o organizację wszystko wypadło jak najlepiej. Samo zwiedzanie z zieloną szkołą wygląda nieco inaczej niż przy zwykłych wycieczkach szkolnych. Podawane informacje dotyczące miejsc czy zabytków muszą być bardziej szczegółowe. Dzieci po powrocie z zielonej szkoły muszą napisać referaty w ramach zadania domowego.
W trakcie pięciu dni pobytu na zielonej szkole byliśmy na trzech wycieczkach. Grupa dzieci, która przyjechała z Warszawy liczyła około 30 osób.

Pierwsza z nich to wycieczka autokarowa do sanktuarium w Świętej Lipce. Wieś oddalona była od ośrodka około 40 km. W trakcie podróży autokarem zacząłem opowiadać dzieciom gdzie jedziemy i co zobaczymy.

Święta Lipka

Po przyjeździe na miejsce od razu udaliśmy się do sanktuarium. W Świętej Lipce znajduje się jedno z najbardziej popularnych sanktuariów maryjnych w Polsce. Barokowa bazylika pod wezwaniem Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny wraz z klasztorem i krużgankowym obejściem są uważane za perły polskiego baroku.
Historia związana ze świętością i kultem Matki Boskiej w Świętej Lipce sięga XIV wieku. Dzieje związane z początkiem historii tego miejsca były przekazywane ustnie. Według tych informacji w lochach kętrzyńskiego kościoła nieznany skazaniec dzięki interwencji Matki Bożej wyrzeźbił w drewnie figurkę. Przedstawiała ona Matkę Bożą z Dzieciątkiem. Po wyrzeźbieniu tej figurki skazaniec został uwolniony. Gdy wyszedł na wolność postanowił zawiesić figurkę na lipie przy drodze z Kętrzyna do Reszla. Od tamtej pory w okolicy dochodziło do cudów. Wszystko to za sprawą figurki Matki Bożej z Dzieciątkiem. Z czasem wokół tego drzewa wybudowano kaplicę. Do dzisiejszych czasów nie zachowała się żadna rycina przedstawiająca ówczesną kapliczkę, którą zajmowali się krzyżaccy księża z Kętrzyna.

Z powodu bardzo licznych pielgrzymek postanowiono na miejscu kaplicy postawienie szubienicy, która miała odstraszać przybywających w to miejsce pielgrzymów. W późniejszych latach wybudowano w tym miejscu całkiem nową kaplicę.

Obecnie na fasadzie kaplicy znajdują się trzy herby Zygmunta III Wazy, księcia pruskiego Jana Zygmunta i biskupa Szymona Rudnickiego. Zaginioną cudowną figurkę zastąpił obraz Matki Bożej Świętolipskiej. Sława sanktuarium sięgała bardzo daleko. Do Świętej Lipki przybywali pielgrzymi nie tylko z pobliskich ziem, ale także z dalszych okolic jak na przykład z Wilna, Warszawy czy też Lwowa. Wśród pielgrzymów odwiedzających Świętą Lipkę znalazł się królewicz Jan Kazimierz.
Zadaniem uczniów wycieczki było wymyślenie historii na język polski. Tematem wypracowania miały być nieznane losy zaginionej figurki. Uczniowie obiecali, że na zielonej szkole w przyszłym roku opowiedzą mi swoje historie.

Zamek Reszel

Po zwiedzaniu sanktuarium wraz z grupą z naszej imprezy udaliśmy się do autokaru. Następnym przystankiem miał być zamek w Reszlu. Znany bardziej jako zamek biskupów warmińskich został zbudowany w latach 1350- 1401. Obecnie w zamku znajduje się hotel, a miejscu dawnej kaplicy ewangelickiej powstała galeria sztuki współczesnej. Dzieciom bardzo się podobały szczególnie lochy. Historii o ówczesnych więźniach słuchali najuważniej. Po zwiedzaniu zamku i całego kompleksu wyruszyliśmy do wsi Gierłoż.
Na obrzeżach tej małej wsi znajduje się była siedziba Adolfa Hitlera, tak zwany Wilczy Szaniec. W 1940 roku na rozległym terenie lasu w krótkim czasie powstało kilka kompleksów, na które składały się pilnie strzeżone budowle z potężnymi schronami. Sam Adolf Hitler przebywał w tym miejscu prawie trzy lata. Cała wycieczka była zdumiona wielkością budynków jak i samego terenu. Dla dzieci z wycieczki była to mała lekcja historii.

Giżycko

Ostatniego dnia wyjazdu udaliśmy się na wycieczkę do Giżycka. W planach mieliśmy zwiedzanie twierdzy Boyen. Wzniesiono ją w latach 1843- 1855 i nazwano na cześć pruskiego ministra wojny Hermana von Boyen, który był inicjatorem tej budowy. Twierdza zbudowana jest na planie gwiazdy a do jej wnętrza prowadzą cztery bramy: Giżycka, Kętrzyńska, Prochowa i Wodna. Dookoła wznosi się wysoki wał z murem oraz fosą. W budynku koszarowym mieści się Muzeum Twierdzy Boyen.
Na terenie twierdzy zorganizowaliśmy wraz z opiekunami imprezy zabawę w poszukiwanie skarbów. Cała grupa dostała mapki ze wskazówkami i ciekawostkami historycznymi. Wszyscy bardzo dobrze się bawili.
W tym roku także wybieram się jako pilot wycieczek na zieloną szkołę. Tym razem nie będą to Mazury ale myślę, że będzie równie ciekawie.

Zielona szkoła w górach

Zielona szkoła Beskid Śląski i Żywiecki

Wczoraj wróciłam do Warszawy z zielonej szkoły. Ale było super! Przez 5 dni zwiedzaliśmyBeskid Śląski i Żywiecki. To był pierwszy raz kiedy nasza klasa pojechała na zieloną szkołę.
Bardzo mi się podobał nasz wyjazd. Odwiedziliśmy wiele ciekawych miejsc i zobaczyliśmy dużo fajnych rzeczy.
W pierwszy wycieczki dzień pojechaliśmy do takiej starej chaty Jana Kawuloka w Istebnej. Było tam bardzo dużo starych instrumentów. Pan z muzeum pokazał nam jak się gra na każdym z nich. Najśmieszniejszy był ten co wydawał takie same dźwięki jak sowa. Był też róg pasterski, którym górale odstraszali wilki. Później pojechaliśmy do Muzeum Koronek do Koniakowa. Można było tam zobaczyć bardzo ładne koronki. Pani z muzeum pokazała nam bluzki i sukienki z koronek.

Na drugi dzień mieliśmy zaplanowaną wycieczkę w góry. Bardzo nam się nie chciało iść. Pan przewodnik strasznie nas wymęczył ale warto było! Pokazał nam taki ładny kwiatek, który jest pod ochroną. Nazywa się cieszynianka wiosenna i po powrocie z zielonej szkoły musimy o nim napisać referat na biologię. Kiedy wróciliśmy do ośrodka byliśmy bardzo zmęczeni ale też zadowoleni.
A trzeciego dnia zostaliśmy w ośrodku. Fajnie było wstać i nie musieć iść na lekcje. Chciałabym, żeby zielona szkoła trwała cały rok!
Przed obiadem mieliśmy zawody sportowe, w których zajęłam drugie miejsce. Były wyścigi w workach, skakanie na skakance i czołganie się po trawie. Ale mieliśmy ubaw!
Wieczorem zrobili nam ognisko. Śpiewaliśmy piosenki a pani nauczycielka grała na gitarze.

Zielona szkoła Beskid Śląski i Żywiecki

Zielona szkoła Beskid Śląski i Żywiecki

Dzień 4 – Zielona szkoła Beskid Śląski i Żywiecki

Czwartego dnia znowu poszliśmy w góry z przewodnikiem. Tym razem nikt nie marudził bo pan przewodnik obiecał nam, że zobaczymy salamandrę plamistą i bażanty. Mieliśmy szczęście bo udało nam się usłyszeć dzięcioła. Ale był tak wysoko, że tylko panu przewodnikowi udało się go dostrzec.
Po powrocie byliśmy bardzo zmęczeni, a wieczorem miała się odbyć dyskoteka. Mieliśmy taką zabawę, żeby powiedzieć, która szkoła jest lepsza- zwykła czy zielona szkoła. Oczywiście wygrała zielona szkoła!
Po dyskotece wszyscy szybko zasnęli i pani nauczycielka nie musiała nas upominać, żebyśmy szli już spać.
W ostatni dzień pojechaliśmy na wycieczkę do Wisły, żeby zobaczyć skocznię narciarską Adama Małysza. Weszliśmy na górę i nawet chłopcy z naszej klasy się bali tak tam było wysoko. Później pojechaliśmy do muzeum, gdzie najbardziej podobały mi się stare narty.

Kiedy wróciliśmy do ośrodka wszyscy byli smutni, że to już ostatni dzień imprezy. Było cudownie. Mogliśmy zobaczyć bardzo ciekawe rzeczy i dużo się nauczyliśmy. Mam nadzieję, że w przyszłym roku też pojedziemy na zieloną szkołę z naszą klasą! Nie chce się nam wracać do Warszawy.
W poniedziałek poprosimy panią nauczycielkę, żeby nasz następny wyjazd był nad morzem. Już się nie mogę doczekać!