Kategoria: Zielone szkoły nad jeziorem

Zielona szkoła Opole

    

Zielona szkoła Opole – W krainie dinozaurów

Kilka dni temu moja córka wróciła z zielonej szkoły w Opolu na której bardzo dużo się nauczyła, ponieważ była to wycieczka edukacyjna. Kiedy jej nauczycielka na pierwszej wywiadówce powiedziała, że jest pomysł aby zorganizować zieloną szkołę w okolicach Opola. Od razu się zgodziłam, ponieważ uważam, że dzieci dzięki takim wyjazdom uczą się odpowiedzialności, a kiedy okazało się, że jest to wycieczka edukacyjna i wcale nie kosztowała dużo, byłam jeszcze bardziej na tak. Moja córka bardzo lubi wycieczki, ale na zielonej szkole jeszcze nigdy nie była na początku trochę się bała, że aż pięć dni będzie poza domem, ale przekonałam ją, że zielone szkoły pamięta się do końca życia.


Zielona szkoła Opole

Zielona szkoła Opole

Pamiętam dokładnie pierwszy dzień, ponieważ obie z córką zaspałyśmy, a ona jeszcze nie była spakowana, jej wychowawczyni dzwoniła do mnie i pytała gdzie jesteśmy? Ja ją zapewniałam, że za chwilę będziemy. Na szczęście udało się jej szybko spakować i zjeść śniadanie, więc zdążyłyśmy. Kiedy przyjechałyśmy pod szkołę, zobaczyłyśmy autokar, którym mieli jechać na zieloną szkołę i mnóstwo rodziców, którzy żegnali się ze swoimi dziećmi. Po zajęciu miejsc w autokarze przez dzieci, autokar ruszył i wtedy rozpoczęła się ich przygoda. Powoli opuszczali Wrocław.

Wycieczka do Opola

Córka zadzwoniła dopiero wieczorem i opowiedziała mi, że byli w Muzeum Wsi Opolskiej, gdzie podziwiali stare zabudowania, ale także dowiedzieli się jak wyglądała wieś opolska w XVIII-XX wieku. Później zwiedzali Starówkę, Amfiteatr i Wieżę Piastowską w samym Opolu, ale moja córka już nie umiała mi opisać tych obiektów. Następnie dokładnie opowiedziała mi jak się zakwaterowali, ponieważ mówiła, że ośrodek jest piękny i nie chce stamtąd wyjeżdżać. Po zakwaterowaniu zjedli obiad i poszli na plażę nad jeziorem, opowiadała mi, że świetnie się bawili ponieważ pilot zorganizował im różne konkursy, gry i zabawy. Pierwszy dzień zielonej szkoły zakończyli bardzo zadowoleni.

Kiedy tylko zadzwoniłam do mojej córki drugiego dnia wycieczki szkolnej, powiedziała mi, że nie ma czasu, bo zaraz idzie na dyskotekę i zadzwoni późnej. Ale chyba bawiła się bardzo dobrze, bo zadzwoniła późno i powiedziała, że idzie spać. Była bardzo zmęczona, ale szczęśliwa.

Wycieczka do Krasiejowa

Trzeciego dnia zielonej szkoły to ja do niej zadzwoniłam, bo chciałam się dowiedzieć co robili poprzedniego dnia na wycieczce. Wtedy mi powiedziała, że byli we wsi Szczedrzyk. Gdzie zwiedzali gospodarstwo ekoturystyczne „Jabłoniowy Sad”, a tam poznawali procesy technologiczne, których się używa do produkcji soków naturalnych. Degustowali soki, mieli tam także warsztaty, a później wrócili do ośrodka na obiad i poszli nad jezioro. Trzeciego dnia wycieczki byli w JuraParku w Krasiejowie. Moja córka była zachwycona kiedy opowiadała mi, że widziała tam dinozaury. Była w Tunelu Czasu, który przeniósł ich w czasie od powstania ziemi aż do teraz. Byli także w muzeum i na chwilę na placu zabaw. Później wrócili do ośrodka, zjedli obiad i jeszcze mieli rejs jachtem po jeziorze Turawskim, na zakończenie trzeciego dnia zielonej szkoły zjedli kolację i poszli spać.

Kolejnego dnia zielonej szkoły, kiedy zadzwoniłam do córki, powiedziała mi, że za chwilkę mają ognisko, ale opowiedziała mi, że byli na spotkaniu z miejscowym ornitologiem, który opowiedział im o różnych rodzajach ptaków, jakie można spotkać na tamtych terenach. Mieli także prelekcję na temat ptaków, a po obiedzie spotkali się z bosmanem, córka wyjaśniła mi, kto to jest. Później mieli prelekcja „Szkoła pod żaglami”, podczas której poznali podstawy żaglowania, a także nauczyli się kilku węzłów żeglarskich. Następnie wrócili do ośrodka i zjedli kolację. Na koniec powiedziała, że mają już ognisko, bo przecież to ostatnia noc na zielonej szkole i musi już iść.

Zielona szkoła Opole

Zamek Moszna

Kiedy ostatniego dnia córka zadzwoniła, okazało się, że już przyjechali i czeka na mnie pod szkołą. Była bardzo zmęczona, powiedziała, że zrobili konkurs kto wytrzyma całą noc bez spania i wygrała. Nikt jej jednak nie uwierzył, bo wszyscy zasnęli. Na szczęście miała jeszcze trochę siły i opowiedziała mi co robili ostatniego dnia zielonej szkoły. Nie umiała się skupić po nieprzespanej nocy i nie pamiętała zbyt dużo, ale powiedziała, że byli w Zamku Moszna. Pamiętała, że ten zamek był ogromny i bardzo piękny. Przypomniało się jej także, że zwiedzali tam salon lustrzany, bibliotekę, jadalnie, kaplicę pałacową i jeszcze jakieś inne pomieszczenia. Nie była sobie w stanie przypomnieć jakie. Byli także w stadninie koni, mini ZOO i Dworku Myśliwskim. Później już wracali pod szkołę, bo to były ostatnie punkty ich wycieczki szkolnej.

Zielona szkoła Mazury

Zielona szkoła Mazury

W lipcu ubiegłego roku uczestniczyłem w zielonej szkole na Mazurach jako przewodnik. Jeśli chodzi o organizację wszystko wypadło jak najlepiej. Samo zwiedzanie z zieloną szkołą wygląda nieco inaczej niż przy zwykłych wycieczkach szkolnych. Podawane informacje dotyczące miejsc czy zabytków muszą być bardziej szczegółowe. Dzieci po powrocie z zielonej szkoły muszą napisać referaty w ramach zadania domowego.
W trakcie pięciu dni pobytu na zielonej szkole byliśmy na trzech wycieczkach. Grupa dzieci, która przyjechała z Warszawy liczyła około 30 osób.

Pierwsza z nich to wycieczka autokarowa do sanktuarium w Świętej Lipce. Wieś oddalona była od ośrodka około 40 km. W trakcie podróży autokarem zacząłem opowiadać dzieciom gdzie jedziemy i co zobaczymy.

Święta Lipka

Po przyjeździe na miejsce od razu udaliśmy się do sanktuarium. W Świętej Lipce znajduje się jedno z najbardziej popularnych sanktuariów maryjnych w Polsce. Barokowa bazylika pod wezwaniem Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny wraz z klasztorem i krużgankowym obejściem są uważane za perły polskiego baroku.
Historia związana ze świętością i kultem Matki Boskiej w Świętej Lipce sięga XIV wieku. Dzieje związane z początkiem historii tego miejsca były przekazywane ustnie. Według tych informacji w lochach kętrzyńskiego kościoła nieznany skazaniec dzięki interwencji Matki Bożej wyrzeźbił w drewnie figurkę. Przedstawiała ona Matkę Bożą z Dzieciątkiem. Po wyrzeźbieniu tej figurki skazaniec został uwolniony. Gdy wyszedł na wolność postanowił zawiesić figurkę na lipie przy drodze z Kętrzyna do Reszla. Od tamtej pory w okolicy dochodziło do cudów. Wszystko to za sprawą figurki Matki Bożej z Dzieciątkiem. Z czasem wokół tego drzewa wybudowano kaplicę. Do dzisiejszych czasów nie zachowała się żadna rycina przedstawiająca ówczesną kapliczkę, którą zajmowali się krzyżaccy księża z Kętrzyna.

Z powodu bardzo licznych pielgrzymek postanowiono na miejscu kaplicy postawienie szubienicy, która miała odstraszać przybywających w to miejsce pielgrzymów. W późniejszych latach wybudowano w tym miejscu całkiem nową kaplicę.

Obecnie na fasadzie kaplicy znajdują się trzy herby Zygmunta III Wazy, księcia pruskiego Jana Zygmunta i biskupa Szymona Rudnickiego. Zaginioną cudowną figurkę zastąpił obraz Matki Bożej Świętolipskiej. Sława sanktuarium sięgała bardzo daleko. Do Świętej Lipki przybywali pielgrzymi nie tylko z pobliskich ziem, ale także z dalszych okolic jak na przykład z Wilna, Warszawy czy też Lwowa. Wśród pielgrzymów odwiedzających Świętą Lipkę znalazł się królewicz Jan Kazimierz.
Zadaniem uczniów wycieczki było wymyślenie historii na język polski. Tematem wypracowania miały być nieznane losy zaginionej figurki. Uczniowie obiecali, że na zielonej szkole w przyszłym roku opowiedzą mi swoje historie.

Zamek Reszel

Po zwiedzaniu sanktuarium wraz z grupą z naszej imprezy udaliśmy się do autokaru. Następnym przystankiem miał być zamek w Reszlu. Znany bardziej jako zamek biskupów warmińskich został zbudowany w latach 1350- 1401. Obecnie w zamku znajduje się hotel, a miejscu dawnej kaplicy ewangelickiej powstała galeria sztuki współczesnej. Dzieciom bardzo się podobały szczególnie lochy. Historii o ówczesnych więźniach słuchali najuważniej. Po zwiedzaniu zamku i całego kompleksu wyruszyliśmy do wsi Gierłoż.
Na obrzeżach tej małej wsi znajduje się była siedziba Adolfa Hitlera, tak zwany Wilczy Szaniec. W 1940 roku na rozległym terenie lasu w krótkim czasie powstało kilka kompleksów, na które składały się pilnie strzeżone budowle z potężnymi schronami. Sam Adolf Hitler przebywał w tym miejscu prawie trzy lata. Cała wycieczka była zdumiona wielkością budynków jak i samego terenu. Dla dzieci z wycieczki była to mała lekcja historii.

Giżycko

Ostatniego dnia wyjazdu udaliśmy się na wycieczkę do Giżycka. W planach mieliśmy zwiedzanie twierdzy Boyen. Wzniesiono ją w latach 1843- 1855 i nazwano na cześć pruskiego ministra wojny Hermana von Boyen, który był inicjatorem tej budowy. Twierdza zbudowana jest na planie gwiazdy a do jej wnętrza prowadzą cztery bramy: Giżycka, Kętrzyńska, Prochowa i Wodna. Dookoła wznosi się wysoki wał z murem oraz fosą. W budynku koszarowym mieści się Muzeum Twierdzy Boyen.
Na terenie twierdzy zorganizowaliśmy wraz z opiekunami imprezy zabawę w poszukiwanie skarbów. Cała grupa dostała mapki ze wskazówkami i ciekawostkami historycznymi. Wszyscy bardzo dobrze się bawili.
W tym roku także wybieram się jako pilot wycieczek na zieloną szkołę. Tym razem nie będą to Mazury ale myślę, że będzie równie ciekawie.